niedziela, 11 sierpnia 2013

Nie piszę bo zapilem?

Nie! Nie piszę, bo w końcu żyję! Cieszę się trzeźwościa ogromnie i coraz bardziej widzę jakim wiezniem alkoholu byłem. Sporo nadrabiam, realizuje się, toteż zaniedbalem ów blog. Trochę tez żeby nie drazyc tematu, z którym mam problem, bo wystarczy mi terapia, a resztę czasu wolę poświęcić na cos milszego.

Nie ma co się zadreczac. Stało się co się stało. Bylem w więzieniu pod butem alkoholu, ale wyszedłem z niego. Co prawda można to nazwać wyjściem warunkowym, bo dozywotnio skazalem się na ten wyrok, ale przestrzegając zasad można żyć równie dobrze co każdy wolny od alkoholu człowiek.

A to już 9 miesiąc bez tego cholerstwa. Między czasie doszło jedno oczko do wieku i były to moje pierwsze urodziny bez alkoholu. Najcudniejsze jakie pamiętam. Bo zazwyczaj mało z nich pamietalem...

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
;