Chyba nie ma osoby, która byłby głodna na święta. Nawet na ulicach miasta organizuje się wigilie dla potrzebujących. My alkoholicy, niestety mamy inny głód. I taki też mnie dopadł w drugie, szczęśliwie trzeźwe święta Bożego Narodzenia.
Kobieta wyjechała do rodziny na świeta, zaś szwagier w domu "odpala" jedno piwo od drugiego. Wszyscy koledzy wokół piją, albo leżą skacowani, a ja siedze sam w pokoju i brakuje mi czegoś. nie moge ni jak się opić, a apetutu zbytnio nie mam. Jestem zdołowany i rozdrażniony. Daleko mi do Grincha, więc to nie atmosfera świąteczna mnie dobija, a alkohol lejacy się wszędzie tylko nie do mojego gardła. Z czego jestem dumny, ale powiedzcie to mojemu mózgowi...
Niemniej, życzę wesołych i trzeźwych świąt każdemu czytającemu!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz